Nauka śpiewu

Konsultacje wokalne

Wiersze do ćwiczenia dykcji

 

Chciałbyś potrenować swoją dykcję? A może zawodowo zajmujesz się głosem? Pamiętaj, że o dykcję i piękną mowę powinny dbać nie tylko osoby, które są mówcami lub wokalistami, a każdy z nas. Codziennie przecież używasz mowy do komunikowania się z otoczeniem – Twoi bliscy, znajomi, współpracownicy – zasługują na to, żebyś mówił do nich pięknie i wyraźnie. Ćwiczenia dykcyjne mogą być rozwijające i kreatywne – a może poznasz przy okazji wiersze tych bardziej znanych i mniej poetów? Dzisiejsze wiersze do ćwiczenia dykcji wykorzystują temat deszczu.

Pamiętaj, że w ćwiczeniach dykcyjnych kluczowa jest świadomość artykulacji głosek;)

Wiersze do ćwiczenia dykcji

DESZCZ

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…
Jęk szklany… płacz szklany… a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny…
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…

Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze…
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą…
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
Szukają ustronia na ciche swe groby,
A smutek cień kładzie na licu ich miodem…
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy… Rozpacz tak płacze…

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…
Jęk szklany… płacz szklany… a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny…
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…

Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny…
Kto? Nie wiem… Ktoś odszedł i jestem samotny…
Ktoś umarł… Kto? Próżno w pamięci swej grzebię…
Ktoś drogi… wszak byłem na jakimś pogrzebie…
Tak… Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło.
Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło,
Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno…
Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną…
Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą…
Spaliły się dzieci… Jak ludzie w krąg płaczą…

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…
Jęk szklany… płacz szklany… a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny…
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…

Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie
I zmienił go w straszną, okropną pustelnię…
Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem
I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,
Trawniki zarzucił bryłami kamienia
I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia…
Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu
Położył się na tym kamiennym pustkowiu,
By w piersi łkające przytłumić rozpacze,
I smutków potwornych płomienne łzy płacze…

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…
Jęk szklany… płacz szklany… a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny…
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…

Leopold Staff

DESZCZ

Deszcz otworzył pod chmurami
mokrą skrzynkę ze skarbami.
I już lecą na dół z góry
Mokrych skarbów całe fury:

deszczowe kokardy, deszczowe balony
spadają na dachy, na złote balkony.
Siadają na wieżach, lądują w kominach
a my się cieszymy, że padać zaczyna!

SZKLANE DZWONECZKI

Spadają z chmury dzwoneczki szklane,
Rozkołysane i rozśpiewane.
A w każdym siedzi maleńki duszek –
z deszczu ma głowę i z deszczu brzuszek.

Wybiegnę z domu! Może do ręki
wpadnie mi jeden dzwonek maleńki?
A duszek, który wyskoczy z dzwonka
siądzie na palcu zamiast pierścionka?

oczekiwanie jest naszą porą
a najlepiej czekać na ciebie
tyle wieczorów
zakwitło na roześmianym niebie

jesteśmy tacy sami
trzymamy się za ręce
i nawet kot pod piecem zamilkł
i słucha jak pada deszcz

pluszczą krople – to twoje nogi
idziesz do mnie przez złote kałuże
twarz co zmokła – scałuję deszcz
chodź chodź

w moje ręce ciepłe

Halina Poświatowska

DESZCZYK (wiersz idealny do ćwiczeń właściwej artykulacji samogłosek, dzielenia wyrazów na sylaby oraz oddechowych)

Jak we­so­ły mi­lion drob­nych, wil­got­nych mu­szek,
Jak­by z wor­ków sza­rych mo­kry, mżą­cy ma­czek,
Sy­pie się i ska­cze dżdżu wod­ni­sty pu­szek,
Ro­śny pył je­sien­ny, siwy ka­pu­śnia­czek.

Sła­be to, ma­leń­kie, le­d­wo samo kro­pi,
Na­wet w bla­chy bęb­nić nie po­tra­fi jesz­cze,
Ot, mło­dziut­ki desz­czyk, fru­wa­ją­ce krop­ki,
Co by strasz­nie chcia­ły być do­ro­słym desz­czem.

Chcia­ły­by ule­wą lu­nąć w grom­kiej bu­rzy,
Mia­sto siec na ukos chlu­sta­ją­cą chło­stą,
W ryn­nach się roz­plu­skać, roz­lać się w ka­łu­ży,
Szy­by dzio­bać łza­wą i za­wi­łą ospą…

Tak to so­bie ma­rzy ka­pa­nin­ka bied­na,
Sił ostat­kiem pu­sząc się w ostat­nim dresz­czu…
Lecz cóż? Spójrz: na dru­cie jeź­dzi kro­pla jed­na.
Już ją wró­bel strzą­snął. Już po ca­łym desz­czu.

Julian Tuwim

LUSTRO DESZCZOWE

W deszczowym zwierciadle deszcz mieszka i burza,
a tafla się marszczy jak wielka kałuża.

Patrz! Żaby tam siedzą i senne ropuchy
ubrane w zielone i bure fartuchy.

I świat jest w tym lustrze rozmyty i płynny
a rama niezwykle podobna do rynny.

Wiersz o deszczu
Deszcz siąpi, jazgocze, wciąż burzy i pada,
niebo otwiera swe drzwi bezkresnych toni.
Kropla za kroplą na szyby szkle osiada,
chmura za chmurą kolejną łzę gdzieś roni.

Gdzieś w szarym mieście szarymi ulicami
gdzie nawet licho nie lubi się zapuszczać,
gdzie ludzie z obawy nie wędrują sami,
spaceruje jakaś zabłąkana dusza.

Co znów może robić wśród tego potopu?
Nie wie dokąd idzie? Nie boi się zgubić?
Dokąd wciąż tak zmierza i gdzie szuka tropu?
Zwrócić mu uwagę, czy też nic nie mówić?

Nie będę go płoszył, niech idzie przed siebie
swym krokiem ku sobie celowi znanemu,
lecz tylko go spytam, gdyż jestem w potrzebie:
zgubiłem się – nie wiem, jak wrócić samemu.

Podbiegam do niego, szarpię go za ramię,
za płaszcza kawałek, ciemny jak wzrok kruka.
Już otwieram usta, chcę zadać pytanie,
a pytany znika. Nie ma go, choć szukam.

Szukam naokoło – tylko pustka wszędzie.
Kot czarny lustruje dziwnych zdarzeń scenę.
A wiatr dalej huczy przy kamienic rzędzie;
czy ten człowiek zniknął, czy był przywidzeniem?

Wykorzystano wiersze znanych poetów oraz znalezione w Internecie.

Wiersze do ćwiczenia dykcji nie zastąpią profesjonalnych zajęć z emisji głosu mówionego i dykcji – umów się na pierwsze konsultacje.

Wybierz temat wiadomości

Dołącz do Akademii Śpiewu

Poszukujesz profesjonalnego nauczyciela emisji głosu? Napisz do doświadczonej specjalistki w dziedzinie śpiewu, mowy oraz rehabilitacji głosu i porozmawiajmy o Twoim głosie. Dowiedz się, jak skutecznie poprawić Twoją mowę, rozwinąć się wokalnie i spełnić marzenia o pięknym i zdrowym głosie. Specjalnie dla Ciebie zostanie przygotowany specjalny plan pracy nad głosem dostosowany do Twoich potrzeb, oczekiwań oraz możliwości.