Kursy wokalne
Kursy wokalne, różnego rodzaju warsztaty kuszą nas nie tylko swą atrakcyjną ceną, zajęciami z jakimś znanym pedagogiem lub celebrytą, ale przede wszystkim obietnicą szybkich postępów w rozwoju wokalnym. Dodatkowo bardzo często organizowane są w przepięknych miejscowościach, w ekskluzywnych hotelach lub ośrodkach, gdzie można nie tylko się uczyć, ale również miło spędzić czas i poznać osoby, z którymi łączy nas wspólna pasja – śpiew.
Kursy wokalne – zalety
Ogromną zaletą kursów wokalnych jest z pewnością ogrom emocji, jaki towarzyszy uczestnikom, możliwość zajęć indywidualnych oraz grupowych oraz oczywiście finałowy koncert wszystkich uczestników. Przygotowania do tego wielkiego finału wiąże się z ogromną adrenaliną oraz chęcią pokazania się przed szerszą publicznością z najlepszej strony – jest to genialna motywacja do tego, by w kilka dni zmienić swój głos.
Zalety kursów wokalnych:
- możliwość nauki u obcej osoby, która spojrzy na Twój głos świeżym “okiem” (a właściwie to uchem)
- fajna, pozytywna przygoda
- ciekawe doświadczenie wokalne
- poznanie nowych ludzi
- dobre wykorzystanie wolnych dni
- uczestnictwo w ciekawym projekcie
- szansa do zostania zauważonym
- możliwość wyróżnienia się w tłumie wokalistów
- nauka czegoś nowego
Kursy wokalne – wady
Oczywiście wszystko ma swoje pozytywne oraz negatywne strony. Ogromną wadą kursów wokalnych jest przesadne skupienie się na przygotowywaniu repertuaru do finałowego spektaklu lub koncertu, co wywołuje atmosferę pośpiechu, nerwowości i może przyczynić się do pojawienia się paraliżującej tremy u kogoś, kto zazwyczaj świetnie sobie radzi z publicznymi występami.
Wady kursów:
- brak odpowiedniego skupienia na technice wokalnej
- brak rozgrzewki
- zbyt pochopna ocena uczestnika i niewłaściwa diagnoza
- stosowanie szybkich porad, które długoterminowo mogą przynieść więcej zniszczeń w głosie
- pośpiech
- brak indywidualnego podejścia
- konkurencja wśród uczestników
- brak troski o psychikę uczestników
- nagła ingerencja w technikę wokalną, sposób śpiewania bez dokładnej znajomości problematyki i specyfiki głosu uczestnika
- nadmierna fascynacja osobą prowadzącą, mniejsze skupienie na nauce samej w sobie
- robienie show zamiast nauki od podstaw
Kursy wokalne – moje wspomnienia
Warsztaty wokalne, które trwają kilka godzin, dni a nawet tygodni są często organizowane przez różnych pedagogów, szkoły, akademie. Niezależnie od techniki wokalnej jest to dosyć popularna forma, z którą mają do czynienia już najmłodsi uczniowie szkół muzycznych (zresztą nie tylko wokalistyki to dotyczy). Już ucząc się gry na skrzypcach czasem jeździłam na różne szkolenia – byłam wtedy bardzo mała i ciężko jest mi uczciwie ocenić czy było to dla mnie rozwijające czy raczej destrukcyjne. Skupię się więc na śpiewie, gdyż moja miłość do skrzypiec to już bardzo odległa przeszłość. Gdy rozpoczynałam naukę w szkole muzycznej w klasie śpiewu raczej nie brałam udziału w tego typu szkoleniach, gdyż tłumaczono mi, że więcej zamieszania wprowadza to w proces edukacyjny, przynosi więcej szkód i często wiele miesięcy trwa naprawianie wakacyjnych (z reguły szkolenia prowadzone są w miesiącach wakacyjnych) eksperymentów emisyjnych. Było to dla mnie zrozumiałe, przecież już w będąc w szkole muzycznej słyszałam skutki pobierania nauki u „złych” nauczycieli lub śpiewania równolegle w domach kultury czy prywatnych szkołach. Na studiach sprawa wyglądała już troszkę inaczej profesor sam wspominał, że należy jeździć na kursy – oczywiście odruchowo zawsze zapisywaliśmy się na wakacyjny kurs wokalny do swojego nauczyciela, więc cała klasa śpiewu solowego danego profesora spędzała dodatkowo wspólnie wakacje, a do tego trenowała technikę wokalną i kontynuowała rozpoczęty w roku akademickim proces edukacyjny. Bardzo miło wspominam te wszystkie wyjazdy, lekcje uczestników – mogłam słuchać innych studentów, obserwować pracę pedagoga, a więc analizowałam emisję głosu kolegów i koleżanek, a także sama miałam okazję sprawdzić swoje możliwości podczas koncertów, które zawsze organizowane są na koniec szkolenia. Nie pamiętam już na którym roku studiów, profesor zaproponował udział w kursie MISTRZOWSKIM u sławnej śpiewaczki operowej. Oczywiście to nie ja zgłaszałam się do udziału, lecz specjalna agencja wybierała młodych utalentowanych wokalistów, którzy mieli pobierać nauki u Maestry. Zainwestowałam wszystkie swoje oszczędności (każdy wie, że portfel studenta do grubych nie należy) i pojechałam do pięknej miejscowości niedaleko Łodzi. Przyjechałam na miejsce i okazało się, że jestem jedną z młodszych uczestniczek wśród studentek i absolwentek, które rozpoczęły już dynamiczną karierę wokalną. Zapowiadało się, że w takim elitarnym gronie mogę naprawdę rozwinąć się wokalnie. Miałam ze sobą całą teczkę nut, liczyłam na intensywną pracę nad emisją głosu, samą techniką, ale również interpretacją i ruchem scenicznym. Widząc przed sobą taką wielką osobowość w świecie muzyki operowej byłam ogromnie zestresowana, ale starałam się śpiewać naturalnie i muzykalnie. Jakie było moje zdziwienie, gdy po kilku ćwiczeniach emisyjnych, bez szczególnych uwag dotyczących techniki przeszłyśmy do wykonywania utworów – jeden za drugim, dosłownie prześpiewywałam repertuar, a jedyną uwagę jaką usłyszałam to: leciutko, na uśmiechu i jaśniutko.
– Naprawdę? – pomyślałam – serio mam być kolejnym „sopranikiem pitu pitu”?! A co z uwagami moich wszystkich wcześniejszych pedagogów, że „mam piękny głęboki i ciepły głos”, a teraz mam popiskiwać jak 90 % sopranów? Początkowo próbowałam połączyć sposób wykonywania wszystkiego bardzo lekko, poświęciłam wiele godzin na samodzielne ćwiczenia, prosiłam nawet bardziej doświadczone koleżanki o pomoc. Teraz jako doświadczony pedagog wiem, że zostałam całkowicie odcięta od oddechu i… po 3 dniach miałam już zapalenie krtani i lekką niezwieralność strun. Mój organizm jest genialny – zawsze, gdy ktoś chciał mnie prowadzić emisyjnie w sposób niezgodny z moją naturą zaczynały się problemy zdrowotne, więc pozostałe dni spacerowałam w pięknej okolicy, czasem słuchałam koleżanek śpiewaczek jak trenują z Maestrą, ale sama podjęłam decyzję, że nie działać wbrew swojej naturze i temu co czuję. Jako studentka wiedziałam już doskonale jak chcę brzmieć i z jakim głosem czuję się dobrze. A objawy fizycznej utwierdziły mnie w przekonaniu, że technika proponowana przez sławną śpiewaczkę zupełnie mi nie odpowiada. Zmarnowałam czas i pieniądze? Niekoniecznie, uświadomiłam sobie, że tytuły, kariera, sława, szacunek środowiska muzycznego nie są wyznacznikiem tego, że ktoś jest dobrym nauczycielem i potrafi rozpoznać jaki głos „siedzi w uczniu”. Już nie wierzyłam w każde słowo powiedziane przez pedagoga niezależnie ile tytułów posiadał i w jakich teatrach operowych nie śpiewał. To był bardzo pouczający kurs wokalny, który wpłynął na mnie jako nauczyciela emisji głosu.
Kursy wokalne, szczególnie te, w których nie było przy mnie MOJEGO nauczyciela z pewnością zmusiły mnie do samodzielności w aspekcie emitowania dźwięku oraz zaufania samej sobie. „Nie jestem już dzieckiem, posiadam wiele lat profesjonalnej edukacji za sobą, jestem studentką Akademii Muzycznej, a więc nie mogę ciągle wierzyć wszystkim dookoła zamiast sobie samej (oraz organizmowi, który zawsze dawał mi wyraźne sygnały, kiedy próbowałam śpiewać emisją wbrew swojej naturze).
Kursy wokalne, gdy mój głos był w „rękach” nauczyciela, który świetnie mnie znał, słyszał mnie w wersji zmęczonej, szczęśliwej, gdy w moim życiu działo się coś ważnego, a nawet gdy byłam załamana, smutna czy nawet zapłakana, o sytuacjach przeziębienia czy ogromnego stresu już nie wspominając. Taki pedagog doskonale wie czego potrzebuje mój głos, potrafi rozpoznać gdy mam gorszy dzień i zwyczajnie nie wychodzi, a kiedy coś wymaga intensywnej pracy nad techniką. Nie próbuje w kilka dni zmienić mój głos o 180 stopni, ale stara się powoli, w tempie dopasowanym do moich możliwości wprowadzić mnie na kolejny poziom zaawansowania.
Kursy wokalne – porada
Kursy wokalne są atrakcją na którą mogą sobie pozwolić osoby, które doskonale znają swój głos, maja świadomość swoich mocny i słabych stron, doskonale wiedzą, jakim głosem śpiewają, jaki repertuar jest dla nich najlepszy, a więc w skrócie – kursy wokalne nie są przeznaczone dla osób początkujących, cierpiących na różnego rodzaju schorzenia aparatu głosowego. Przed zapisaniem się na kurs wokalny należy przeprowadzić dokładny research i upewnić się, że prowadzony jest przez profesjonalistów w sposób rzetelny.
Kursy wokalne mogą być fantastyczną przygodą, lecz tylko wtedy gdy jesteś już świadomym wokalistą i masz gwarancję tego, że pedagog na pierwszym miejscu stawia Twoje zdrowie i dobre samopoczucie, a dopiero później sukces koncertu na zakończenie kursu.